Pogrzeb na Filipinach – jak żegna się zmarłych w Santa Fe

Filipińczycy mają nieco inne podejście do wielu obrzędów religijnych i całej obejmującej je otoczki. Było już o tym jak wygląda niedzielna msza w Filipińskim Kościele Niezależnym, było też o Wielkopiątkowej procesji w Bantayanie i następującej po niej zupełnie nieprzystającej balandze w Santa Fe.Dziś parę słów o tym, jak wygląda pogrzeb w prowincjonalnym miasteczku, a raczej co go poprzedza, bo to ciekawsze.

Nasza rodzima swojska stypa przyjmuje najczęściej postać kilkugodzinnej popogrzebowej nasiadówy połączonej z bardziej lub mniej zgrabnymi próbami rekonstrukcji znacznie poluźnionych wskutek upływu czasu rodzinnych więzów. No chyba, że jest to tradycyjna staropolska stypa wiejska na bogato, która podobno tym tylko różni się od wiejskiego wesela, że na stypie jest o jednego pijanego mniej. Tego typu spotkania zwane były w dawnej Polsce trafnie konsolacją, od łacińskiego consolatio – pociecha. Nota bene zdaje się, że konsola do gier ma ten sam źródłosłów. Ale do rzeczy.

 

Na Filipinach praktykuje się coś w rodzaju preludium, tygodniowej uwertury do pogrzebu właściwego. Na zamkniętej dla ruchu ulicy rodzina buduje namioty bez ścian, pod jakimi na polskich letnich festiwalach sprzedaje się browary, a pod tym zadaszeniem ustawia się stoły i krzesła, by pomieścić każdego, kto chciałby w ciągu tych ostatnich kilku dni pożegnać się ze zmarłym. Do tego zamawia się najczęściej działającą w szarej strefie firmę cateringową, zapewnia napitki i dostarcza rozrywek. Nic więc dziwnego, że imprezy cieszą się dużym zainteresowaniem i frekwencja dopisuje. Oczywiście jest rodzina, przyjaciele i sąsiedzi, ale również i znajomi znajomych kuzyna właściciela pędzla, którym półtora roku szwagier malował płot, wiadomo o co chodzi.

 

Zazwyczaj gwarno tam jak w ulu, zwłaszcza popołudniami, ale tak naprawdę miejscówka żyje całą dobę. Goście czuwają non stop, zapewne na zmiany, jedzą, piją, rozmawiają żywiołowo, dorośli umilają sobie czas grami karcianymi, dzieci zaś planszowymi. Właściwie z żałobną atmosferą rozumianą jako ból i lament ma to wszystko niewiele wspólnego.

 

Sam pogrzeb to jest klimat niesamowity. Za białą trumną na przyozdobionej girlandami miniciężarówce uroczysty orszak opuszcza rodzinny dom i, w zależności od zamożności rodziny, w mniej lub bardziej okazałej otoczce kieruje się w stronę cmentarza. Towarzyszy temu cudowna muzyka pogrzebowa, jaką grało się na instrumentach dętych w międzywojennej Polsce. Trudno powiedzieć, skąd to tutaj przywędrowało, ale pogrzeb Kwinty z Vabanku staje człowiekowi przed oczami jak żywy.

 

Kondukt pogrzebowy za karawanem otwiera oczywiście rodzina, ale im dalej tym wymogi formalne się rozluźniają, większość żałobników ubrana jest na biało, ale krótkie rękawy i nogawki to norma. W ramach praktycznych akcesoriów obowiązkowo kolorowe parasolki nad głowami. Słońce pali bez litości, żar na ciele to nic przyjemnego, a poza tym filipińskie kanony urody powiadają, że im jaśniejsza skóra, tym człowiek atrakcyjniejszy. Większość pielęgnacyjnych kremów i filtrów przeciwsłonecznych dostępnych lokalnie to produkty obowiązkowo zawierające składnik wybielający skórę. Inaczej miejscowe dziewczyny wybiorą co innego. Może się to wydawać dziwne z punktu widzenia człowieka z kraju, w którym wyznacznikiem udanych wakacji jest przywiezienie opalenizny graniczącej z poparzeniem.

 

Najlepiej oczywiście, gdy marszrutę uda się wyznaczyć w taki sposób, by przebiegała możliwe jak najbardziej reprezentacyjną arterią. Na Cebu zdarzyło się ostatnio, że główna droga prowadząca ze stolicy prowincji w góre wyspy (coś jak nasza krajówka) została zablokowana na kilkadziesiąt minut, a w powstałych wskutek tych utrudnień korkach ugrzęzły dosłownie tysiące pojazdów. Nie przesadzam, ledwo zdążyliśmy na ostatni prom, mimo bezpiecznego, wydawałoby się, marginesu na takie incydenty. Równie skuteczne w paraliżowaniu ruchu drogowego bywają parady organizowane przy okazji małomieścinkowych  fiest.

 

Wracając do pogrzebu: orszakowi podążających za trumną pieszych towarzyszy kawalkada obładowanych pasażerami pedałowych trójkołowców oraz ich zmotoryzowanych współtowarzyszy. Hałas dobiegający z ich podrasowanych akustycznie wydechów i spaliny gryzące w nos mało komu przeszkadzają. Spotkałem się z przesądem, że takiego konduktu nie należy wyprzedzać, bo oznacza to, że raptusowi bardziej spieszno na cmentarz niż nieboszczykowi, ale miejscowi chyba nie wierzą, bo niewiele sobie z tego robią.

 

Na obrzeżach miasteczka znajduje się będący celem każdej z tych pogrzebowych procesji jedyny w tej części wyspy czynny cmentarz. Pisałem już kilka miesięcy temu o uroczystościach odbywających się tam dorocznie z okazji Święta Zmarłych i dnia Wszystkich Świętych. Tam właśnie, poprzedzona uroczystym wkroczeniem przez cmentarną bramę na rozległy teren usiany grobami, przy donośnym akompaniamencie bębnów i trąb kończy się doczesna droga większości mieszkańców Santa Fe. Niech spoczywają w pokoju.

 

DSCN1473-copy DSCN1474-copy DSCN1475-copy DSCN1478-copy WH3A1707-copy WH3A4005-copy WH3A4094-copy WH3A4097-copy WH3A4101-copy WH3A4104-copy WH3A4105-copy WH3A4107-copy WH3A4111-copy WH3A4116-copy

6 thoughts on “Pogrzeb na Filipinach – jak żegna się zmarłych w Santa Fe”

  1. Witam,
    rewelacyjny blog. Ciekawe i konkretne informacje. Jadę w marcu na Filipiny na urlop, niestety tylko 2 tygodnie. Mania, Cebu, Bohol i wypoczynek na Bantayan. Mam nadzieję, że wrócę zadowolona. Proszę o informację, jak wypoczywać na Bantayanie (domyślam się, że tam mieszkacie), co warto zobaczyć. Pozdrawiam, z zimnych Katowic. Dorota.

    1. Dzięki Dorota. Zakładam, że zatrzymacie się w Santa Fe, to fajne miejsce na wypoczynek. Polecam wynajęcie motorka i odwiedziny w Bantayan i Madridejos. Zresztą najlepiej po prostu skontaktuj się z nami przed przyjazdem to umówimy się na tak zwanym mieście i pogadamy. Pozdro.

  2. Nie przypominam sobie, gdzie to było, ale chyba też w Azji, atmosfera podobna to tej opisanej powyżej, tyko chyba goście więcej sobie popili. Gdy wreszcie wszyscy ruszyli na cmentarz, po jakimś czasie zorientowano się, iż zapomniano najważniejszego-zabrać trumnę z bohaterem owych uroczystości.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *