Wracam do
blogowania z radością, tym wieksza, że tymczasowo zamieszkalismy w egzotycznym
kraju, który dostarcza wielu nowych i
ciekawych inspiracji. Filipiny, bo o
nich mowa, to kraj małych i większych wysp i na jednej z nich, a konkretnie
Bantayan Island, znaleźliśmy chwilowo swoje miejsce na Ziemi.
Na dzisiejszą kuchnię
filipińską ze względu na położenie największy wpływ miała kuchnia
chińska i malezyjska. Podstawą pożywienia jest ryż i owoce morza. Mięsa
wieprzowego i wołowego nie znajdziemy tu prawie wcale. Na ulicznych grillach dominują kurczaki, ośmiornice,
a często również podroby, bo Filipiny to biedny kraj i jedzenia się nie marnuje,
podobnie jak onegdaj w Polsce. Dla mniej odważnych pozostają posiłki serwowane
w lokalach w miejscowościach turystycznych, mają one przyzwoity standard, ale nie
sa najtansze. Za schabowego zapłacimy
220 Php (około 18zł), a za grillowane nóżkę kurczaka z ulicy tylko 20 Php
(około 1,60 zł). No ale przecież nie po to się jest na Filipinach, żeby jesc
schabowe.
filipińską ze względu na położenie największy wpływ miała kuchnia
chińska i malezyjska. Podstawą pożywienia jest ryż i owoce morza. Mięsa
wieprzowego i wołowego nie znajdziemy tu prawie wcale. Na ulicznych grillach dominują kurczaki, ośmiornice,
a często również podroby, bo Filipiny to biedny kraj i jedzenia się nie marnuje,
podobnie jak onegdaj w Polsce. Dla mniej odważnych pozostają posiłki serwowane
w lokalach w miejscowościach turystycznych, mają one przyzwoity standard, ale nie
sa najtansze. Za schabowego zapłacimy
220 Php (około 18zł), a za grillowane nóżkę kurczaka z ulicy tylko 20 Php
(około 1,60 zł). No ale przecież nie po to się jest na Filipinach, żeby jesc
schabowe.
W każdej dużej
miejscowości znajdziemy targ rybny, a w
pobliżu najczęściej targ warzywno-owocowy. Pierwsza wizyta na takim targu na
długo pozostaje w pamięci. Ciągły gwar, zapach ryby, wszechobecna duchota i
zaciekawione spojrzenia miejscowych sa poczatkowo nieco przytlaczajace,
zwłaszcza dla dziewczyny, ale niepewnosc mija reczej szybko i z każdą kolejną
wizytą wsiąkamy w ten klimat i czujemy się coraz bardziej pewnie i komfortowo. Wybieramy
ryby z przyjemnością, rozmawiamy ze sprzedawcą, targujemy się.
miejscowości znajdziemy targ rybny, a w
pobliżu najczęściej targ warzywno-owocowy. Pierwsza wizyta na takim targu na
długo pozostaje w pamięci. Ciągły gwar, zapach ryby, wszechobecna duchota i
zaciekawione spojrzenia miejscowych sa poczatkowo nieco przytlaczajace,
zwłaszcza dla dziewczyny, ale niepewnosc mija reczej szybko i z każdą kolejną
wizytą wsiąkamy w ten klimat i czujemy się coraz bardziej pewnie i komfortowo. Wybieramy
ryby z przyjemnością, rozmawiamy ze sprzedawcą, targujemy się.
Na targu
warzywnym znajdziemy czosnek, imbir, cebulę, kapustę pekińską, chili i mniejsze
od piłeczki pingpongowej limonki. Z owocow na każdym stoisku mango, jabłka, banany,
papayę , pomarańcze i parę owoców sezonowych, guava, lanzonis, apple star. Dodatkowo
cala mase ciekawostek, o których z pewnoscia cos jeszcze napisze. Wszystko to
niedrogie, lokalne produkty. Z dostępnością warzyw tutaj egzotycznych jak np.
ziemniaki bywa różnie i cena ich zazwyczaj dużo wyższa.
warzywnym znajdziemy czosnek, imbir, cebulę, kapustę pekińską, chili i mniejsze
od piłeczki pingpongowej limonki. Z owocow na każdym stoisku mango, jabłka, banany,
papayę , pomarańcze i parę owoców sezonowych, guava, lanzonis, apple star. Dodatkowo
cala mase ciekawostek, o których z pewnoscia cos jeszcze napisze. Wszystko to
niedrogie, lokalne produkty. Z dostępnością warzyw tutaj egzotycznych jak np.
ziemniaki bywa różnie i cena ich zazwyczaj dużo wyższa.
Przez następnych
kilka tygodni pojawią się na blogu przepisy inspirowane kuchnią filipińską.
Będą to przepisy proste, wykonane na bazie lokalnych produktów.
kilka tygodni pojawią się na blogu przepisy inspirowane kuchnią filipińską.
Będą to przepisy proste, wykonane na bazie lokalnych produktów.
W wielu blogach polsko i angielskojęzycznych natknąłem się na krytyczne opinie dotyczące kuchni filipińskiej. W mojej opinii zupełnie nieuzasadnione. Kuchnia filipińska jest smaczna i różnorodna, pod warunkiem jednak, że kosztujemy jedzenia domowego, lokalnej kantyny w której stołują się filipińczycy lub dobrej restauracji.
Mogę jedynie przypuszczać, że Ci którzy zawiedli się na filipińskiej kuchni źle trafili, ponieważ w pogoni za obniżeniem kosztów część jedzenia produkowana jest z użyciem tanich substytutów, zamiast oryginalnych składników, ale czyż nie znamy również z Polski wyśmienitej kiełbasy, którą markety sprzedają w jakiś cudowny sposób taniej, niż w skupie płaci się za świnię razem z raciczkami i zakręconym ogonkiem?
We wpisie zwróciłem tylko uwagę na nieścisłość w sprawie wieprzowiny i wołowiny. Jest ona obecna bardzo mocno w kuchni filipińskiej, szczególnie wieprzowina. Występują jednak różnice regionalne i na wybrzeżach oraz niewielkich wysepkach dominują ryby i owoce morza, ze względu na dostępność i przez to niższą cenę. Dla odmiany w głębi większych wysp więcej jest wieprzowiny, wybór ryb ograniczony a owoce morza droższe.
Natomiast miłość filipińczyków do wieprzowiny jest niezaprzeczalna, żartują sobie oni, że najmilszym gościem na każdej imprezie jest LECHON, czyli prosie pieczone na żarem. Mój znajomy w USA, który jest właścicielem kilku statków, zatrudnia filipińskich marynarzy, bo jak wiadomo nie mają wygórowanych oczekiwań finansowych, a na morskim fachu się znają, ponieważ pochodzą z wyspiarskiego kraju. Sam będąc muzułmaninem wymagał od swoich intendentów, żeby dobrze dbali o załogi i kupowali wołowinę, drób a nawet baraninę. Filipińczycy, chociaż to raczej naród przyjazny i pokojowy podnieśli w końcu bunt i pod ich presją wieprzowina na stałe weszła do menu na jego statkach.
Jeszcze napiszę o „Świętej Trójcy filipińskiej kuchni”. Pod tą nazwą kryje się cebula, czosnek i imbir. Gotowanie wielu potraw zaczyna się od bardzo często od posiekania i zesmażenia właśnie tych trzech składników jednocześnie, przed dodaniem mięsa czy warzyw do potrawy. Cebula bardzo często jest czerwona. Powiem Wam, że zapach jaki się w tym momencie rozchodzi w domu jest niebiański – jak dla mnie to już niewiele więcej trzeba, żeby zrobić smaczne danie. Przepraszam jeśli ten temat gdzieś już był poruszony – nie przeczytałem jeszcze wszystkiego. Życzę smacznego!