Chociaż bawię się tutaj na blogu w różne eksperymenty inspirowane kuchniami z najrozmaitszych zakątków globu, niekwestionowany król stołu, jak mawia mój mąż, jest tylko jeden – stek z polędwicy wołowej. Co do zasady się z nim zgadzam... Czytaj dalej
Chociaż bawię się tutaj na blogu w różne eksperymenty inspirowane kuchniami z najrozmaitszych zakątków globu, niekwestionowany król stołu, jak mawia mój mąż, jest tylko jeden – stek z polędwicy wołowej. Co do zasady się z nim zgadzam... Czytaj dalej