Po raz kolejny Gordon Ramsay mnie nie zawiódł. Przepis na pieczone jabłka pochodzi z mojej ulubionej jego książki „Dessert”. Przygotowanie całego deseru z kruchymi ciasteczkami i creme angeise jest co prawda pracochłonne, ale zdecydowanie warte naszego poświęcenia. Do deseru najlepiej wybrać jabłka Granny Smith czy Braeburn. Kwaśne jabłka balansują słodki smak kremu i ciasteczek. Deser idealny na zimowe wieczory, spróbujcie :)
Pieczona jabłka z creme anglaise
- 6 jabłek Granny Smith lub Braeburn
- 100g masła
- 100g brązowego cukru demerara
- 300ml soku jabłkowego
- 1 łyżeczka zmiażdżonych ziaren czarnego pieprzu
- 1 łyżeczka zmiażdżonych ziaren pieprzu seczuańskiego
- 1 laska wanilii
- 2 łyżki brandy
Przygotowanie:
Jabłka obieramy ze skórki i wydrążamy środek. Osuszamy ręcznikiem papierowym. Smarujemy miękkim masłem i obtaczamy w cukrze.
Nagrzewamy piekarnik do 190°C.
Jabłka przekładamy na blachę i pieczemy przez 10 minut.
Po 10 minutach do jabłek dodajemy sok jabłkowy, pieprz i wanilię i wkładamy z powrotem do piekarnika. Pieczemy bez przykrycia przez 20 minut polewając jabłka co 5 minut wypuszczonym sokiem. Pod sam koniec pieczenia polewamy owoce brandy.
Wyciągamy z piekarnika i odstawiamy na 10 minut, polewając raz czy dwa razy sokiem.
Najlepiej smakują z creme anglaise i kruchymi ciasteczkami z kminem.
Creme anglaise (custard)
Składniki: (około 600ml)
- 250ml pełnego mleka
- 250ml kremówki
- 50g drobnego cukru
- 1-2 laski wanilii
- 6 żółtek
Przygotowanie:
Mleko, kremówkę i łyżkę cukru wlewamy do garnka o grubym spodzie.
Wanilię rozcinamy czubkiem noża, zeskrobujemy nasiona i dodajemy wszystko do mleka i kremówki. Całość bardzo powoli podgrzewamy, aż do punktu wrzenia, ale nie zagotowując.
W międzyczasie ubijamy żółtka z cukrem na puszystą masę.
Kiedy mleko z kremówką zaczyna się gotować, około 1/3 płynu mieszamy z ubitym żółtkiem. Potem, powoli wlewamy resztę płynu ciągle mieszając.
Całość przekładamy do garnka o grubym dnie i bardzo powoli podgrzewamy na najmniejszym ogniu jak to możliwe (inaczej mogą pojawić się grudki i krem będzie do wyrzucenia), ciągle mieszając drewnianą łyżką. Jak krem zgęstnieje (jeżeli przejedziemy palcem po spodzie łyżki i zostawimy ślad), zdejmujemy z ognia, przykrywamy i studzimy. Od czasu do czasu mieszamy, aby zapobiec powstaniu kożucha. Możemy przechowywać w lodówce do 3 dni, ale nie możemy mrozić.
O matko, ale pyszny deser. A zdjęcia po prostu oszałamiające:)
oszałamiający deser ;]
pięknie podany ;]