Koh Tao to mała wyspa, gdzie za dnia poza nurkowaniem za wiele nie ma do roboty. Wolny czas spędzaliśmy głównie na plaży, która w całej swej okazałości pojawiała się dopiero wieczorem. W ciągu dnia woda dopływała aż pod restauracje i o leniwych spacerach po plaży nie było mowy. Po zachodzie słońca sprawa wygląda już zupełnie inaczej.
Knajpy, których jest na Koh Tao mnóstwo, rozkładają bary i stoliki na piasku, muzyka dochodzi do uszu z każdej strony i plaża zaczyna żyć swoim własnym, nocnym życiem, które dodatkowo urozmaicone jest pokazami pirotechnicznymi, młodzi, wysportowani Tajowie (a może Birmańczycy, bo to właśnie oni wykonują całą czarna robotę na wyspie) wymachują rozpalonymi kulami ogniowymi na wszystkie strony, po prostu moc. Na Koh Tao nie da się nudzić.
Zabawy z ogniem na Koh Tao