Ceviche na dobre zagościło w naszym menu i plasuje się
w pierwszej dziesiątce. Zakochałam się w tym daniu po obejrzeniu programu
Jamiego Olivera i pierwsze ceviche
przyrządziłam w styczniu 2010. Przez kolejne 4 lata danie regularnie pojawiało
się na naszym stole, a przepis ewoluował.
w pierwszej dziesiątce. Zakochałam się w tym daniu po obejrzeniu programu
Jamiego Olivera i pierwsze ceviche
przyrządziłam w styczniu 2010. Przez kolejne 4 lata danie regularnie pojawiało
się na naszym stole, a przepis ewoluował.
Obecnie do ceviche zawsze dodaje
mleczko kokosowe, bo dobrze kontrastuje z kwaśnym smakiem limonki.
Wydawałoby
sie, ze ciekawym dodatkiem jest gotowany ryż, wychodzi z tego wówczas taka
ceviche-sałatka, ale jeżeli się na niego zdecydujecie, a czasem dla urozmaicenia
warto, należy go dodać bezpośrednio przed podaniem na talerz. W przeciwnym razie
ryz zbyt szybko reaguje z kwaskiem cytrusów i zdecydowanie przekwasza danie,
zdarzyło mi się raz przesadzić.
Pamiętajcie, że
poniższy przepis jest tylko wskazówką. Eksperymentujcie i doskonalcie przepisy
pod kątem waszego smaku. Jest to ogromna zabawa.
Składniki:
· 500g filetu z koryfeny, pokrojonego w grubą
kostkę
kostkę
· 4 ząbki czosnku,
drobno pokrojone
drobno pokrojone
· 2 papryczki chili,
drobno pokrojone
drobno pokrojone
· sok z 6
limonek
limonek
· sok z 1
pomarańczy
pomarańczy
· 1 szklanka mleczka
kokosowego
kokosowego
· 1 czerwona cebula,
pokrojona w piórka
pokrojona w piórka
· 1 mango, pokrojone w
kostkę
kostkę
· ½ główki kapusty
pekińskiej, drobno pokrojonej
pekińskiej, drobno pokrojonej
· sól, pieprz do
smaku
smaku
Przygotowanie:
W dużym słoiku
mieszamy wszystkie składniki z wyjątkiem kapusty pekińskiej. Wstawiamy do
lodówki na 12 godzin.15 minut przed podaniem dodajemy kapustę.
mieszamy wszystkie składniki z wyjątkiem kapusty pekińskiej. Wstawiamy do
lodówki na 12 godzin.15 minut przed podaniem dodajemy kapustę.
Powiem tak. Jest to absolutnie najdziwniejsza potrawa, jaka przygotowalem w zyciu. W zasadzie po wymieszaniu skladnikow stwierdzilem, ze trudno, najwyzej pojdzie do kibla;]
Wlasnie minelo 12h i zjadlem pierwsza miche. To jest nie do opisania, gdybym sam tam nie wlozyl surowej ryby, to bym nie uwierzyl. I w dodatku uzylem miruny, bo o koryfenie u nas mozna zapomniec. Zdecydowanie jedna z najlepszych salatek jakie jadlem. A ja tak w zasadzie to bardzo wybiorczo jem ryby, a sushi nie lubie!
Jednym slowem rewelacja.
No to elegancko, Monia się ucieszy. Pozdro.