Phuket, Tajlandia – 200 kilometrow skuterem wokół wyspy

WH3A1357Właściciel hostelu, w którym się zatrzymaliśmy ostrzegał przed cenami u tuktukarzy, mówił, że stworzyli na wyspie lokalną mafie i kosza jak za zboże. Rzeczywiście to się sprawdziło, było drogo, a na próbę negocjacji, wyciągali zza fotela zalaminowana kserówkę zwana dumnie oficjalną taryfa opłat za tuktuki i taksówki. I faktycznie każdy miał te same ceny i nie chciał się targować, a zaznaczę, że targowanie, i to zwłaszcza za tuki, to jest codzienność, do której zupełnie przywykliśmy, mimo tego, wyjeżdżając z Polski mierziło nas na sama myśl.
Tuki na Phuket są czterokołowe, bardziej kolorowe i jaskrawe niż spotykaliśmy dotychczas, podświetlone czym się da i wyposażone w systemy nagłaśniania, jakiś nie powstydziłby się niejeden tuner audio w Europie. Napierdalają muzą głośno, głównie Gangnam Style oraz Eminem, w sumie fajnie to wychodzi. No ale jak wspomniałem, te tuki były drogie, a skuter na dzień kosztował 200 bahtów plus paliwo, do tego frajda z objeżdżania wyspy bez ograniczeń, więc wybór był prosty.Ostrzegano nas, żeby obfotografować skutera z każdej strony, żeby nie być naciąganym na koszty uszkodzeń, zarysowań itp., których nie jest się autorem. Monia zrobiła więc parę zdjęć, ale braliśmy gada z wypożyczalni w innym hotelu, pani nie wsiała ani depozytu, ani nie nalegała na zatrzymanie paszportu, tylko zadowoliła się kserokopia, więc wyglądało to w porządku. A przy zwrocie sprzętu, kobieta wyszła tylko rzucić na niego okiem, oddala ksero paszportu, podziękowała i wszystko w temacie. Dziwni goście z ulicy oferowali skutery, ale pod warunkiem wpłacenia kaucji, zatrzymania paszportu itp. Chyba koleś masz nierówno pod sufitem, że ci tu na ulicy zostawię paszport na 24 godziny tylko dlatego, że twierdzisz, że jesteś wypożyczalnia.

No więc objechaliśmy tum skuterem większość wyspy, ruch w miastach był dosyć spory, ale jeździło się zajebiście i nie było żadnych stresujących sytuacji, niespodziewanych manewrów innych itp, poza miastem na głównych drogach coś tam się działo, na bocznych górskich głównie pusto. Zrobiliśmy jakoś pod 200 kilometrów, Monia trochę pod koniec, a właściwie po fakcie, narzekała na ból tyłka, ale i tak postanowiłem, że sobie muszę takiego skutera sprawić, bo miło, lekko i przyjemnie, a do tego tanio.

Phuket jest wyspa górzysta, więc zdarzały się kręte podjazdy i zjazdy, fajne punkty widokowe na okoliczne zatoki i wyspy, ukryte w parku narodowym w sercu wyspy górskie wodospady, w których, co prawda, według Moni, atakują kraby, ale ją pod woda akurat wszystko atakuje, a raz w Villefranche zaatakowały ją pod woda jeżozwierze (zwierzęta lądowe), więc sami rozumiecie.

Na szczycie jednego że wzgórz na południowym mniej więcej wschodzie powstaje gigantyczny, pięćdziesięciometrowy posąg siedzącego Buddy z białego marmuru, wygląda to oszałamiająco, od strony zatok górujący nad wyspa i ogarniający ją wzrokiem mnich, a że szczytu panorama okolicy. Lubimy takie widoki.

Ciekawostka skuterowa jest taka, że władze prowincji prowadzą kampanię zachęcająca do zakładania kasków, w której udział biorą lokalni celebryci, urzędnicy i znane osoby wszelkiej maści, namawiając gównie przez billboardy. Właściwie to kampania zachęcająca się już skończyła i rozpoczęło się ‘zachęcanie’ poprzez karanie przez policję mandatami w wysokości 500 baht (50zl, czyli dużo jak na tutejsze warunki) wszystkich, którzy nie dali zachęcić się po dobroci. Ofiarami policjantów padają głównie miejscowi, którzy kąski mają upakowane w koszyku przed przednia lampa i zawsze na te mandaty reagują uśmiechem połączonym chyba z lekceważeniem, acz płacą pokornie. Żniwo jest spore, jeleń ściele się gęsto. Radzę uważać.

 

WH3A1362 WH3A1360 WH3A1352 WH3A1348 WH3A1345 WH3A1343 WH3A1339 WH3A1335 WH3A1332 WH3A1329 WH3A1325 WH3A1322 WH3A1320 WH3A1319 WH3A1314

 

skuter

 

IMG_1611 IMG_1609 IMG_1600 IMG_1587 IMG_1583 IMG_1581 IMG_1579 IMG_1576 IMG_1574

 

Filmik z jazdy skueterkiem

5 thoughts on “Phuket, Tajlandia – 200 kilometrow skuterem wokół wyspy”

  1. Witam serdecznie, mamy pytanie odnośnie skuterów, czy bez problemu dojechaliście nimi do wodospadów i innych atrakcji typu Big Budda czy świątynia Wat Chalong, czy trzeba było dużo wcześniej zostawić i dojść pieszo? Pytam bo wybieramy się z dzieckiem i chciałabym wiedzieć jak ta sprawa wygląda.

    1. Cześć Ada, tak bez problemu, do Buddy dojedziecie praktycznie pod sam posąg, do wodospadów dojście zajmowało do kilkunastu minut. Z pamięci, bo trochę czasu upłynęło, ale myślę, że nie będzie żadnego problemu. Pozdrawiamy.

  2. A która to taka uczciwa wypożyczalnia? Czytając opinie innych osób to naprawdę zaczynam mieć obawy żeby nie zostać oszukanym.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *